Minas Morgul

Bhallam Shilva · Gość

*do sali weszła zakapturzona postać* Witam *powiedział lodowaty głos* Pryzybwam do Was, ponieważ chciałbym zjednoczyć z Wami moją duszę i siły i posłużyć tylko Wam. Szukacie może kogoś takiego jak ja ? historia ma nie jest moze ciekawa ale napewno nie zawiode Was przyjaciele

Vanderen

*Demon siedzący na swym siedzisku spojrzał na postać po czym zaczął się podśmiewać* Przyjaciele? Ha! Dobre! Nikt z nas nie jest Twym przyjacielem i nikt nie będzie jeśli dalej tak będziesz postępował... *rzekł stanowczym głosem dalej się podśmiewając* Przyjaciele....

Beowulf

*demon przypatrywał sie chwile postaci* przyjaciele... *rzekł po chwili* wielkie słowo... Uważasz że sie nadajesz? Myślisz ze będziesz przynosił chwałe Morgothowi, Morgulowi oraz Nam, Upiorom? *spojarzał nan bacznie*

Kahron

*zaśmiał się pod nosem*

Jeśli tak dalej bedziesz postepował to tutaj przyjaciół nie znajdziesz...póki co nikt z nas Twym przyjacielem nie jest.Poza tym uznaję zasadę, iż czyny charakteryzują człowieka, gdyż same słowa to za mało...

*podśmiechując sie odszedł w strone twierdzy*

Vanderen

*Demon wstał i podszedł do osobnika patrząc mu się prosto w oczy* A teraz na poważnie... Chcesz zjednoczyć z nami duszę?? My dusz nie mamy... Jesteśmy Upiorami, jeśli będziesz chciał być z nami będziesz musiał wyrzec się swej duszy *Ostatnie słowa wypowiadał coraz to niższym i poważniejszym tonem* Pytasz, czy szukamy kogoś takiego jak Ty? A kim Ty wogóle jesteś? Co Cię do nas sprowadza, jakie są Twe myśli, cele i postanowienia, jaka jest Twoja historia? *Pytał go wciąż patrząc w jego oczy* Mówisz, że nas nie zawidziesz? Słowa rzucane na wiatr nie są nic warte... To czy się przydasz czy też nie oraz to, czy nas nie zawiedzisz okaże się jeśli byłbyś z nami... *Jego wzrok stawał się coraz bardziej przeszywający i wyraz twarzy coraz bardziej zniecierpliwiony* Przekonaj nas nędzna istoto, a postanowimy słusznie....

Gość

*drow wziął oddech i zaczał mówić lodowatym głosem* Tak...wyrzekne sie mej duszy. Przyszedłem do Was abyście zadecydowali czy mógłbym już z Wami do końca dni tej krainy walczyć...siać zło ...wojne. Historii jak juz wspomnialem swojej dokładnie nie pamiętam... lecz kilka razy w mych snach zjawiła sie zjawa upiorna która rzekła ,że jestem synem piekieł...osobiście nie mogłem w to uwierzyć...i chyba nie wierze nadal ale coś sie wemnie kryje jakiś demon..którego musze wkońcu wypuścić zeby sie zemną zjednoczył i stał mocą. Nie zawiode Was...to szczere słowa *rzekł spokojnie drow po czym kontynuował* A jaki jestem ...jaki mam charatker ...to sie przekonacie gdy mnie poznacie bliżej...może i jestem według Was nędzniekim..ale ja sie nie nigdy nie poddaje i walcze do utraty tchu....Tak więc zadecydujcie czy powienem wstąpić w Wasze grono...stać sie jednym z upiorówi sławić ten oto klan na wieki. *w jego oczach rozrzarzył sie ogień*

Vanderen

*Oczy demona z lekko połyskujących na czerwono z każdą chwilą stawały się coraz jaśniejsze aż wkońcu zaczęły się palić* Ogień w Twych oczach jest jak zapalona świeczka przy tym co teraz widzisz... Myślisz, że nas obchodzi tylko sianie chaosu, nieustanna walka, wojny? *Zapytał poddenerwowany, a płomień w jego oczach zaczął zwolna nachodzić na jego skórę* W ten sposób nikt, nigdy, niegdzie nie zajdzie... Powiadasz, że upiór Ci się ukazał podczas ipowiedział iż jesteś synem piekieł? Cóż, w takim razie co tu robisz? Zjednocz hordy piekieł i rządź! *Rzekł podśmiewając się* Demon w Tobie drzemie... We mnie też... Ale go nie ujawnię, gdyż tylko kobiety mają do niego dostęp... *Rzekł, a na twarzy jego ukazał się drwiący uśmiech* Powiedziałeś, że walczysz do utraty tchu... Walcz więc dalej ponieważ mnie nadal nie przekonałeś... *Powiedział spokojnie, płomień z jego skóry powrócił do oczu, które po chwili przygasły i znowu połyskiwały na czerwono... Demon uspokoiwszy się wrócił na swe siedzisko i czekał na wypowiedzi innych Upiorów*

Beowulf

*Beo przysłuchiwał sie jeszcze troche rozmowie* Synu piekieł.. *począł z ironią* najpierw idziesz do Jeźdźców Apokalipsy a teraz do nas... Upiorów Morgotha... Tam Cie zmieszali z błotem i zrównali z ziemią więc sie poddałes i idziesz TU... A Twierdzisz ze walczysz do końca... Czy tak wyglada koniec? Poddanie sie i przyjście tu?! Myśl;isz psie że jesteśmy od nich gorsi?! *ostatnie zdanie wykrzyczał a w jego oczach pojawił sie zielony płomień* Myślisz że my przygarniamy byle kogo?! Bo Ty czujesz powołanie i czujesz demona! A wiesz co ja czuje?! Ja czuje swąd tchórza i miernoty.. Takiej wszy! *wstał z miejsca i uchwycił w reku swoją broń... było do szeokie długawe ostrze osadzone na długim kiju... ostrzem wskazał na nowoprzybyłego* powiedz mi lepiej coś co mnie przekona... Bo jak narazie nic sensownego nie powiedziałeś...

Krunhold

Duch przysłuchiwał się rozmowie z daleka, ukryty za wymizerniałym, pokracznym drzewem. Jego oczy pochłonął ogień, płomień bił ze źrenic w otoczeniu czarnej sylwetki. Cień przemknął bliżej, by móc lepiej przyjżeć się osobie, która zawitała w progi Minas Morgul. Czuła, że mimo wyzwisk i drwiny, osoba tak okrutnie kaleczona przez sługi, jego pana stoi prosto i zastanawia się co odpowiedzieć, dlatego podsunął mu pytanie.
- Jaka jest twoja historia, kiedy zapłonął w twej głowie żar potrzeby przystąpienia do nas - odezwał się głuchy głos, bardziej twierdzący, niźli pytający.

Raceul Idorath

- Tak... - Rzekł drow oparty na swoim kosturze - Tak... - Powtórzył przyglądając się kandytatowi - Samo to, iż odepchnięty przez Jeźdźców przyczłapał ostatkiem sił do nas przekreśla go w moich oczach. Jestem zdecydowanie na nie. - Nie zainteresowany dalszym rozwojem sytuacji odwrócił się na pięcie i powędrował do Minas Morgul.

Kahron

Nie wiedziałem,iż JA go nie przyjęli...to zmienia całkiem zaistaniałą sytuacje.
I TY śmiesz do nas przychodzić marna istoto i prosić o przyjęcie w szeregi Morgula?Jak śmiesz...według mnie nie powinno się skończyć tylko na odrzuceniu podania...powinien poczuć nasz gniew, gdyż ukazał nasz klan jako gorszy niż Jeźdzcy.To ogromna zniewaga!Powinien dostać dożywotni zakaz wstępu na nasze ziemie za takie obelgi!
*mówiąc to oczy upiora przeszył czerwony płomień i na pewien okres czasu zanikły białka w jego oczach*

Jestem zdecydowanie na nie!

*Kahron zakrył się swym czarnym płaszczem poczym odszedł*

Alorki

*Z cienia wyłonił się kolejny upiór, odziany w ciemną zbroje z dużym dwuręcznym mieczme na plecach* Powiedz lepiej coś sesownego nim zrobimy z Ciebie pożywienie dla psów *powiedziawszy to wyciągnął ogromny miecz i przystawił obcemu do szyi* Według mnie jesteś tchórzem i nie powinno Cię tu być, nie powinieneś także kalać naszych ziem swoją obecnością. *opuścił miecz do pasa nieznajomego* Więc MÓW coś na swoją obrone bo stracisz to co Ci z męskości jeszcze został *Roześmiał się upiór trzymając miecz ostrzemy przy pasie nieznajomego*

Vanderen

*Demon wstał ze swego siedziska i podszedł do Alorkiego po czym chwycił za jego miecz... Ręka Demona zaczęła płonąć a miecz stawał się coraz gorętszy, wkońcu zabrał mu miecz i rzucił na ziemię* Nie groź komuś, kto Ci nie zawinił... *rzekł wpartując się w jego oczy* Myślę, że zrozumiał to, co już mu wyrzuciliśmy przez ten czas, który już tu u nas bawi... *powiedziawszy to wrócił na swe siedzisko, a z ręki jego płomień ustąpił* Nie osądza się także nikogo po wyglądzie, lecz po tym co prawi i po jego czynach *rzekł spokojnie wpatrując się w przybyłego* Dostałeś już od nas lekcję, teraz wyciągnij z niej wnioski i przemów do nas normalnie przekonując nas do siebie...

Sanju

*zaśmiała sie szyderczo* Jak nam to udowodnisz? *wyjeła sztylet i przejechała nim po swoich wargach. Spojrzała na drowa po czym na Raceula* Popieram Raceulu, ja również jestem na NIE *zaakcentowała słowo "nie" *

Vanderen

*Demon odwrócił się i spojrzałna Snaju* Daj mu się wypowiedzieć...